***
Na ten weekend nie miałam żadnych planów. Michał wciąż
przygotowywał się do swojej roli w przedstawieniu z niemieckiego, a poza tym
mieszkał na drugim krańcu miasta. Zaczynało mnie irytować to, że lenistwo nie
pozwalało mu odwiedzić mnie w domu. Byliśmy parą już ponad dwa tygodnie,
chodziliśmy na tak długie spacery, że moglibyśmy obejść wszystkie możliwe
ulice, a on jeszcze nigdy u mnie nie był. Jeśli już to, zapraszał mnie do siebie.
Dziwnym trafem ani razu nie zastałam Kamila. Michał, pytany o niego, unikał
odpowiedzi lub mówił po prostu, że nie wie, gdzie „szlaja się” jego brat.
– Nie mówi mi gdzie łazi. Ma swoich kolegów i pewnie z nimi
gdzieś jest. Po co ci on?
– Niepotrzebny – mówiłam. – Tak tylko pytam.
W gruncie rzeczy tęskniłam trochę za moim „pierwszym
chłopakiem”, choć Michałowi przyznałam się, że nie miałam nikogo przed nim.
Dopiero po jakimś czasie dotarło do mnie, że wszystko zaczęło się w dniu, gdy
byłam tu po raz pierwszy. Kamil w skupieniu podłączający gitarę, szukający
akordów i w końcu popisujący się grą i patrzący na mnie z uśmiechem, zrobił na
mnie wrażenie. Choć dużo myślałam wtedy o Michale, nie pytałam go o to. Nie
chciałam tylko nie przegrać gry. Czułam, że cztery dni z Kamilem mogą być
naprawdę miło spędzonym czasem.
Jednak wtedy widziałam takiego Kamila po raz ostatni.
Następnego dnia w szkole był milczący i chłodny. Oznajmił, że nie idzie ze mną
na walentynkową dyskotekę, a po niej całkowicie zniknął. Jego kolega przekazał
mi i Pauli, że gra się liczy, bo umownie byliśmy parą już od piątku, czyli 5
dni, albo jeśli wolimy możemy uznać, że moja ksywka brzmi „Zuz”. Poczułam się
wtedy jakby zerwał, ale Paula uśmiechnęła się promiennie.
– Widzisz, tak jak chciałaś – powiedziała. – Nie musisz się
już męczyć.
Była ładna pogoda i miałam ochotę gdzieś wyjść. Nie
wiedziałam tylko gdzie, ani z kim. Marika jakby wyczuwając, że myślę o jakiejś
przygodzie, wpadła zaraz po obiedzie. Nie miałam pojęcia jaki był jej nowy
szalony pomysł, ale nie chciałam się tego dowiadywać, by nie wybić jej go z
głowy. Potrzebowałam trochę rozrywki.
Chciałam iść nad jezioro, ale zanim wyszłyśmy z domu
postanowiłyśmy zrobić frytki i pooglądać telewizję. Kiedy skończył się mój
ulubiony serial zadzwoniła Kamila. Kompletnie zapomniałam, że dałam jej swój
numer.
– Hej Zuza – powiedziała – wpadnij do mnie, bo nuda.
– Hej Kami – odparłam – Marika u mnie jest.
– Jaka Marika?
– Czarnecka.
– Spoko, wpadaj z Mariką – Kamila rozweseliła się. - Będzie
jeszcze Patrycja.
– Oki, już idziemy.
Marika zrobiła smutną minę.
– Co jest? – spytałam.
– Do Kamili iść?
– A nie?
– Nie lubię jej.
Fakt. Zapomniałam. Marika nie przepadała za Kamilą i
nawzajem.
– Zaprosiła cię – powiedziałam sama się temu dziwiąc.
Marika wzruszyła ramionami.
– Ok to możemy iść.
Przez całą drogę nie odzywałyśmy się do siebie. Grzebałam w
pamięci, by znaleźć powód, dla którego Marika mogłaby nie lubić Kamili, ale nie
mogłam na nic wpaść. Widocznie nie byłam świadkiem żadnych incydentów między
nimi.
Szybko doszłyśmy do domu Kamili, ale zanim zdążyłyśmy
nacisnąć dzwonek, bramka sama się otworzyła.
– Czekały na nas – uśmiechnęłam się.
Marika zrobiła grymas.
Weszłyśmy do domu, gdzie dziewczyny jak zwykle oglądały film
na Disney Chanel. Pomyślałam, że dla Kamili to chyba uzależnienie. Jak zwykle
przyjaźnie przywitała się z Mariką i poczęstowała nas ciastem. Jeśli metoda
„przez żołądek do serca” w istocie działa, to miałam okazję zaobserwować ją na
własne oczy. Marika od razu zaczęła i się uśmiechać i ożywiła się w rozmowie.
– Słyszałam, że jesteś z Kamilem Kazimierskim.
Zaskoczyło mnie to, że nawet Patrycja wie o mnie takie
rzeczy. Chociaż w sumie chodziłyśmy do jednej szkoły. Kątem oka dostrzegłam
zdumioną minę Mariki.
– Skąd wiesz? – spytałam.
– Znasz może Adriana Kotowskiego? – spytała Patrycja. – To
mój chłopak, chodzi z Kamilem do klasy.
Uśmiechnęłam się, choć poczułam, że powinnam to sprostować.
– Nie mówiłaś, że masz chłopaka – powiedziała Marika.
– Bo to nic ważnego.
– Jak to nie? – oburzyła się Kamila. – Gdybym ja miała, to
chyba cała szkoła by o tym wiedziała.
Tak, w przypadku Kamili pewnie właśnie tak by było.
Uśmiechnęłam się na tę myśl.
– A nie mam – ciągnęła dziewczyna – a chcę mieć.
– Znajdź sobie – poradziła jej Patrycja. – To nic trudnego,
nie? – spojrzała na mnie.
Potaknęłam.
– Hm – mruknęła Kamila. – A ty Marika masz chłopaka?
– Nie. Nie miałam nigdy.
– Trzeba wam kogoś znaleźć – uśmiechnęła się Patrycja.
– Kojarzysz Michała z I d? – spytała ją Kamila.
– Uhm.
– To on może być dla mnie.
Patrycja roześmiała się głośno.
– A tobie Marika kto się
podoba.
– W sumie to nikt.
– Jak to, nikt z całej szkoły?
– No tak jakoś.
– A Zuzy kuzyn?
– Już nie, co wy dziewczyny, to było dawno – Marika zaśmiała
się nerwowo.
– To ja wiem kto! – Patrycja klasnęła w dłonie z
podniecenia.
– Kto? – Marika spojrzała na nią podejrzliwie.
– Mój sąsiad.
– Który?
– Jak mu tam, Zuza? – zwróciła się do mnie. – Kolegujesz się
z nim, tym śmiesznym takim…
– Jackiem?
– Jacek! – Patrycja pstryknęła palcami. – Z Jackiem można by
cię spiknąć.
Powstrzymałam wybuch śmiechu.
– W życiu! Nienawidzę go – oburzyła się Marika.
– Kto się czubi, ten się lubi – skomentowała to Kamila.
Zauważyłam niechęć w spojrzeniu Mariki.
– On tam zajęty – wtrąciłam się.
– Tak? – zdziwiła się Pati. – Z kim chodzi?
– W sumie nie chodzi, ale jest zakochany w jakiejś Sarze. To
podobno jakaś lalunia, w każdym razie Renata jej chyba nie lubi.
– Jaka Renata?
– Jego siostra.
– Aha – w Pati zgasł entuzjazm.
– O, to mam pomysł – Kamila zaczęła zbierać ze stołu
talerzyki po cieście – pójdziemy do niego i wyciągniemy więcej informacji.
– Jestem ciekawa jak chcesz to zrobić – Patrycja spojrzała
na nią z przekąsem.
– Zobaczysz.
Wybrałyśmy się do Jacka, który mieszkał stosunkowo
niedaleko. Tylko ja z Mariką znałyśmy go osobiście, więc plan był taki, że
wyciągniemy go na spacer, a niby przypadkiem spotkamy jeszcze Pati i Kamilę,
które miały ukryć się w parku naprzeciwko.
– Dołączymy do was i zaczniemy go wypytywać o wszystko.
Cztery na jednego – mówiła Kamila.
Marice spodobał się pomysł, który był głupi i stworzony z
nudów. Zadzwoniłyśmy do drzwi. Otworzył nam Jacek, więc zadanie było ułatwione.
– Hej – przywitała go Marika – wyjdziesz?
– Z tobą? – spytał mierząc ją wzrokiem. – Nie, ale z Zuzią
mogę zawsze i wszędzie.
– Z nami – powiedziałam. – Na spacer.
– Nie mogę – zrobił smutną minę. Muszę w domu siedzieć i
pilnować dzieciaków, bo rodziców nie ma.
– Ehh, szkoda.
– No szkoda, szkoda.
– To na razie – uśmiechnęłam się.
– Pa – odpowiedział.
– Cześć – Marika niechętnie również się pożegnała.
Kamila wyszła z kryjówki. – I co?
– Nie może wyjść – powiedziałam.
– No to dupa.
– Twój piękny plan…
Patrycja podeszła i poklepała przyjaciółkę po plecach.
Kamila zrobiła smutny grymas.
– Ale ja mam inny pomysł – powiedziała Marika znajdując
pokaźny kij.
– Chcesz mu pogrozić gałęzią, by wyszedł? – spytała Kamila
tak poważnym głosem, że obie z Patrycją parsknęłyśmy śmiechem.
– Nie, napiszemy mu wiadomość – Marika wskazała na
piaszczystą ulicę przed domem kolegi.
– Ahh – Kamila pokiwała głową. – To mi się podoba.
– Co mu napiszemy? – spytała Patrycja. – Jacek plus jak jej
tam… Sara, równa się wielka, nieskończona miłość?
– Nie, równa się seks, drags end rokendrol – Kamila wzięła
kij z rąk Mariki. – Do działa!
Po chwili napis był gotowy.
JACEK + SARA = SD&R
– Nie lepiej napisać tradycyjnie WNM? – spytałam?
– Nie, to oklepane – powiedziała Kamila dumna ze swego
dzieła.
– Ale powinno być „rock and roll” czyli dwa znaki „and” a to
za dużo.
– To weźcie seks end drags – zaproponowała Patrycja. Oni tam
mało wspólnego mają z rokendrolem – zaśmiała się.
– Okej – Kamila podbiegła poprawić napis.
– To wy idźcie po niego – Patrycja puściła oczko i razem z
Kamilą wróciły do parku.
Razem z Mariką ponownie podeszłyśmy do drzwi i nacisnęłyśmy
dzwonek. Jacek pojawił się błyskawicznie.
– Znowu wy?
– Tak, chodź, coś ci pokażemy – powiedziała Marika.
– Nie, czekaj – zatrzymałam ją. – Idź na górę i zobacz przez
okno – powiedziałam Jackowi.
Miałam nadzieję, że będzie coś widać.
– Widziałem te wasze gryzdoły – powiedział Jacek z uśmiechem
– ale Sara już mnie nie interesuje.
Spojrzałam na Marikę ze zdziwieniem.
– Nie?
– Nie.
– A kto teraz?
– Ktoś inny.
Zrobiłam zaskoczoną minę. Byłam niezmiernie ciekawa kto
teraz podoba się Jackowi.
cudowny.. Fajny :) bardzo mi sie podoba rozdział. ;3 Wyłącz weryfikację obrazkowa. Proszee :D
OdpowiedzUsuńSpoko mogę wyłączyć ;) A nie grozi mi spam? :P
UsuńSpam pochodzący z serwisu stosunkowo rzadko się zdarza. ^^
UsuńTo dobrze :)
UsuńIhaaaaaaaa :D Nowy rozdział!
OdpowiedzUsuńBardzo mi się spodobały przemyślenia Zuzy na temat Kamila. Tak coś czułam, że ich ku sobie ciągnie. Dobrze, że zobaczyła coś dziwnego w zachowaniu Michała, bo to niedopuszczalne, żeby ją tak zbywał i ciągle stawiał w niepewności.
Jedyne, co mogę zażyczyć autorce: takiej zgranej paczki przyjaciół jak ma Zuza :3 Akcja z Jackiem była świetna. Chociaż trochę mnie zdenerwował, jak powiedział, że z Zuzą może zawsze i wszędzie, ale nie z Mariką. Ciekawe, kto mu się podoba...
Najlepszy moment (wracając do tego, co napisałam przed chwilą): Z Zuzą mogę zawsze i wszędzie. Po czym, odpowiadając na pytanie możesz wyjść, padła odpowiedź "nie mogę". Rozwaliło mnie to xD
Co z Kamilem?
Zuza zerwie z Michałem?
Czekam na następny rozdział... <3
Merr
Ach, te babskie pogaduchy i "wspaniałe" plany. xD
OdpowiedzUsuńSama nigdy nie podjęłabym się czegoś podobnego. Jestem na takie rzeczy zbyt nieśmiała - to raz, a dwa: jestem przeciwko podobnym akcjom, bo boję się późniejszych rezultatów.
Ale rozdział świetny. Wszystko tworzysz tak naturalnie. Chciałabym jednak zwrócić uwagę na to:
"Patrycja roześmiała się głośno. – A tobie Marika kto się podoba." - W podobnych przypadkach najpierw powinna być wypowiedź, a dopiero później opis. Inaczej: Możesz napisać najpierw opis, ale wtedy wypowiedź musi zaczynać się od nowej linijki, np.:
1.) "– A tobie, Marika, kto się podoba? - Patrycja roześmiała się głośno."
2.) "Patrycja roześmiała się głośno.
- A tobie, Marika, kto się podoba?''
To tyle.
Pozdrawiam serdecznie,
GeminiGirl...;)
Dzięki ;)
UsuńW gruncie rzeczy o tym wiem, ale czasami jak piszę szybko to zapominam xD