poniedziałek, 15 kwietnia 2013

Rozdział 37. - Francja

Tamtego ranka, gdy przyszłam do szkoły Michał czekał na mnie na holu. Po jego poważnej minie poznałam, że ma mi coś ważnego do powiedzenia. Chciałam zawrócić i udawać, że wcale nie weszłam właśnie do szkoły. Było już za późno, kiedy mnie zauważył. Powoli wstał i podszedł się przywitać. Objął mnie i pocałował w policzek bez słowa i bez uśmiechu. Był poważny i jakby zamyślony.
– Coś się stało? – spytałam, gdy objął mnie ramieniem i ruszyliśmy w stronę klas.
– Tak. Będziemy musieli porozmawiać.
Coś ścisnęło mnie za gardło. To nie może być koniec. Pomyślałam o Karinie i jej dziwnym wyrazie twarzy, gdy poznała Jacka. Czy mogła podejrzewać, że coś mnie z nim łączy?
– O czym? – spytałam.
– Zobaczysz.
– To nie będzie miłe? – próbowałam zgadnąć.
– Dla ciebie nie.
Przełknęłam ślinę. Nie miałam już wątpliwości, że to koniec. Zatrzymałam się gwałtownie nim doszliśmy do głównego korytarza. Nie chciałam, by zerwał ze mną przy dziewczynach.
– Zrób to – powiedziałam.
– Co? – Spojrzał na mnie zdziwiony.
– No coś chciałeś mi powiedzieć. Mów.
– Myślałem, że może później – zaczął.
– Nie, teraz – poprosiłam czując, że za chwilę w moich oczach pojawią się łzy.
– No ok – powiedział powoli i pociągnął mnie w stronę wąskiej ławki.
Próbował to jak najbardziej przeciągnąć, a ja wręcz przeciwnie. Chciałam to mieć za sobą. Usiedliśmy, choć wiele bardziej wolałabym stać. Nadal powstrzymywałam falę żalu.
– Jadę z rodzicami na wakacje do Francji – powiedział, a ja pomyślałam, że to wstęp i zaraz usłyszę wykład o tym jak nie chce mnie przez przypadek zdradzić. Kretyn.
– Nie będzie mnie na zakończeniu – ciągnął Michał – jedziemy już w sobotę...
Nie chcąc przerywać ani tym bardziej niczego przyśpieszać milczałam.
– Nie gniewasz się? – Usłyszałam pytanie.
– Co? – spytałam zaskoczona.
– No, że dopiero teraz ci mówię – wyjaśnił chłopak.
– Nie – odpowiedziałam. Czyżby przegapiła te słowa? Nie zerwał?
– Bedę za tobą tęsknił – powiedział Michał przytulając mnie czule.
– No ja też – odpowiedziałam z uśmiechem. – I to wszystko?
– Co wszystko?
– Tylko to chciałeś mi powiedzieć?
Pokiwał głową. Czego ja się bałam? Michała zdziwił mój uśmiech, ale nic nie powiedział. Sam był tak zestresowany, że nie był w stanie się uśmiechać. Na szczęście uratował go dzwonek.
Przyszłam na pierwszą lekcję z wielkim uśmiechem na twarzy. Moja nagła zmiana nastroju jeszcze bardziej zdziwiła dziewczyny niż ten zły humor utrzymujący się przez ostatnie kilka dni.
Mogłam się zająć ważnymi sprawami. Do końca roku szkolnego zostały dwa tygodnie, a ja zaniedbałam próby. Paulina znalazła jednak zastępstwo za dziewczyny, które nie chciały tańczyć i miałyśmy wystąpić we czwórkę. Artur z kolegami dzięki nam wkręcili się na występ i mieli zagrać sami, a z nami zatańczyć fragment piosenki. Pogratulowałam Pauli organizacji. Jej pomysł był świetny.
Przez kolejny tydzień próby odbywały się regularnie. Codziennie pojawiały się wszystkie dziewczyny i czasami koledzy Artura, którzy i tak swój „freestyle” wymyślali na żywo. Bałyśmy się czy to wypali jeżeli będą mieli takie podejście. Najbardziej irytowało ono Paulinę, która zaangażowała się w występ bardziej niż ja na początku. Sama starałam się jak najwięcej czasu spędzać z Michałem zanim wyjedzie, a z Pauliną spotykałam się tylko na próbach. Nie rozmawiałyśmy dużo, wymieniałyśmy jedynie kilka słów i natychmiast zabierałyśmy się do pracy. Karolina i Eliza z pierwszej klasy dawały z siebie najwięcej. W przeciwieństwie do zestresowanej Pauliny byłam dobrej myśli. Wszystko musiało udać się perfekcyjnie.
Najbardziej negatywnym aspektem w tej całej sprawie był fakt, że zazdrosne koleżanki, którym nie udało się już wkręcić swoich zespołów odwróciły się od nas. Co prawda nie pokłóciłam się z Julką, ale jej nowe koleżanki – Karina i Monika, obgadywały nas za plecami. Również Aga i Majka były zazdrosne o Artura i najlepsze ciacha w szkole. Dowiedziałam się wtedy, że Mai podoba się jeden z kolegów Tobiego, który większość swojego czasu spędzał teraz z nami, nie z nią.
Mi czas mijał niezwykle szybko. Miałam wrażenie, że cały długi i słoneczny tydzień zlał mi się w jeden dzień. Wstawałam rano i biegłam do szkoły, by znów zobaczyć mojego chłopaka, by na każdej przerwie spędzać z nim czas i trzymać go za rękę póki jeszcze mogłam. Zapamiętywałam każdy szczegół z jego wyglądu – uśmiech, oczy i jaśniejsze pasemka we włosach. Za każdym razem, gdy przytulałam się do niego starałam się zapamiętać zapach i ciepło, a każdy pocałunek stawał się nagle przyjemnie długi.
Lekcje stały się czasem oczekiwania na następną przerwę, ale nie dłużyły się – wręcz przeciwnie. Kiedy tylko zaczynałam rozmyślać okazywało się, że 45 minut to wcale nie tak długo. Po tym całym czasie zostawałam na próby, które też były za krótkie szczególnie dla wpadającej w panikę Pauliny. Ona szła do domu w poczuciu, że cały układ mógłby być jeszcze lepszy i myślała jak go zmienić, ja natomiast wracałam wycieńczona i w transie odrabiałam lekcje.
Niestety całe to sielskie życie szybko się skończyło. Nadszedł weekend, a moje życie, które tak się rozpędziło zatrzymało się nagle i stało się męczące. Michał wyjechał już do Francji, a ja prócz kilku godzin prób zyskałam mnóstwo wolnego czasu, z którym nie miałam co zrobić. Snułam się po domu jak duch czekając na koniec tych wolnych dni, który jednak nie chciał nadejść.
Mogłoby się wydawać, że wszystko poprawi się w poniedziałek, ale kiedy przyszłam do szkoły nie miałam takiego wrażenia. Od razu poczułam, że brakuje mi Michała. Spokojnie weszłam na górę, położyłam plecak pod klasą od biologii i dopiero wtedy zauważyłam nieobecność swoich koleżanek. Żadna nie podeszła by przywitać się pocałunkiem w policzek ani nie rzuciła mi się na szyję. Chłopacy siedzący po drugiej stronie korytarza byli zajęci sobą, a ja poczułam się wręcz niewidzialna.
– Hej Zuza – usłyszałam od przechodzącej Agnieszki, która najwyraźniej śpieszyła się dokądś pilnie. Ona i Majka już dawno nie interesowały się moim życiem, Wiktoria miała swoje sprawy, a z Paulą przestałam się dogadywać. Co najgorsze to wszystko przez Michała, który zajmował mi cały wolny czas. Pomyślałam o Marcie, która jak zwykle musiała siedzieć gdzieś z Anetą. Miałam rację – zaraz po dzwonku obie wyszły z łazienki. Widząc mnie Aneta przestała się radośnie uśmiechać. Nie trzeba czytać w myślach, żeby zauważyć, że widzi we mnie rywalkę.
Natychmiast poczułam swoją wyższość i z triumfalnym uśmiechem ruszyłam w stronę Marty. Niestety znowu nie zdążyłam z nią pogadać, gdyż pani Maciejewska przyszła dziś wyjątkowo punktualnie. Na lekcji też nie miałam z kim porozmawiać; siedziałam zwykle z Julią ale jej nie było.
Te wszystkie wydarzenia popsuły mi humor, ale nie na długo. Już na przerwie okazało się, że Paula wcale się na mnie nie gniewa. Cały czas czekała, by móc ze mną porozmawiać, a nie chciała przerywać mi pożegnań z chłopakiem nawet jeśli go nie lubiła. Uśmiechnęłam się do niej i uściskałam ją jakbyśmy spotkały się po latach. Wiedziałyśmy, że czeka nas już tylko kilka dni prób i długie, ciepłe letnie wakacje.

***

To już koniec pierwszej części opowiadania. Chciałabym was prosić o napisanie raz chociaż dłuższego komentarza. Piszcie co was najbardziej zaciekawiło, kto jest waszym ulubionym bohaterem, co mogłabym zmienić itd. oraz czy chcecie, bym pisała dalszą część. Kiedy będzie już dostateczna liczba komentarzy zabiorę się za następną część. Tymczasem zapraszam do odwiedzania moich innych blogów, a jest ich naprawdę sporo. Myślę, że każdy znajdzie coś dla siebie:
http://humanoidcity.bloog.pl/ - blog, który zaczęłam pisać już jakieś trzy lata temu, ale przestałam. Zawiera fantastyczne opowiadanie, którego głównymi bohaterami są Kara i Kanu (niefortunnie takie podobne imiona, ale już nie chciałam zmieniać). Akcja dzieje się w przyszłości, więc jest to trochę s-f. Staram się zawsze wymyślać coś nowego, tak więc może wydać się dziwne. Na blogu są tylko dwa rozdziały, ale jeżeli kogoś zainteresuje – piszcie.
http://negarsanel.blog.pl/ - na tym blogu z kolei też dość dawno temu zaczęłam pisać opowiadanie fantastyczne, które jest jednak inne. Trochę z gatunku paranormal romance, ale nie ma wampirów i wilków, a coś zupełnie innego. Głównymi bohaterami są Adam i Diana. Nie będę więcej zdradzać, bo mam zamiar pisać dalej, więc przekonacie się w czym rzecz – oczywiście jeśli chcecie czytać ;)
http://humanoids.blog.onet.pl/ - ten adres planowałam zmienić, ale na razie jest aktualny ;) Opowiadanie też z wątkiem fantasy i też z nietypowymi bohaterami, ale tu idzie trochę bardziej w stronę obyczajówki. Pisałam z kolegą, jeżeli będę kontynuować to już bez niego, więc nie wiem co wyjdzie. Jego część to ta pisana z punktu widzenia Ariela, a moja z punktu widzenia Aurelii (w tym przypadku zbieżność imion celowa).
http://www.selly-fallenangel.blogspot.com/ - to mój blog ze wszystkim tzn. znajdziecie „wierszyki” i opowiadania. Na razie są dwa, ale myślę o zamieszczaniu tam wszystkich krótszych opowiadań, które zmieszczą się w kilku częściach.

I jeszcze dwa moje prywatne blogi:
http://www.seleight.blogspot.com/ - na tym miałam pisać publicystycznie, ale słabo mi to idzie ;)
Mam jeszcze jeden internetowy pamiętnik jak ktoś chce to mówcie xD 

To tyle. Mam nadzieję, że któryś z blogów wam się spodoba. Chciałabym wiedzieć które wydają się ciekawe i które mogłabym pisać dalej. Mam dużo pomysłów, trochę wytrwałości i jeszcze mniej czasu, ale pisanie to moja wielka miłość.
Jeszcze raz dziękuję wszystkim za czytanie, komentarze i miłe słowa. Za niedługi czas powinnam wrócić. Chyba, że nie chcecie. Wtedy będę się realizować na portalu pisarskim, bo uznam, że za mało nadal umiem ;)
Pozdrawiam wszystkich i dziękuję za uwagę, 

Seleight.

6 komentarzy:

  1. Rozdział jest świetny ;) Czyli wszystko się ułożyło pomiędzy Michałem i Zuzką. Dziewczyna wraca do formy, ma koleżanki i kochającego chłopaka - żyć nie umierać :P Fajny ten rozdział ;)
    Pozdrawiam i czekam na dalszy ciągi (jeśli takowy będzie) :)
    PS Przepraszam, ale... Mam ostatnio chandrę i nie wiem co tutaj pozytywnego napisać...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miał być to już zależy od tego czy wam się nie znudzi ;)
      Nie miej chandry zobacz jak się wiosennie zrobiło. Tylko iść na rower, rolki, spacery a nauka w las jak to mówią xD

      Usuń
  2. I co ? Zuzka nie potrzebnie się bała :). Ale mam przeczucie, ze Michał nie oprze się uroczym Francuzkom : >. Ale bd jeszcze druga część, prawda ?
    Pozdrawiam.
    Isiia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No to właśnie zależy, ale jak będzie to za jakiś czas ;)

      Usuń
  3. No nie, przerywasz?
    Mam nadzieję, że druga część już niedługo. ^^

    Twoje opowiadanie jest jednym z lepszych jakie czytałam. Zuza jest fajną i ciekawą bohaterką.

    Jeśli chodzi zaś o męską rolę, to najbardziej lubię oczywiście Jacka. Mogłabyś w drugiej części uczynić go mniej dziecinnym. Naprawdę lubi Zuzę, to widać.

    Niestety, chyba nigdy nie polubię Michała. Nie wiem czemu, po prostu działa mi na nerwy. Według mnie jest trochę samolubny i często stawia kolegów ponad dziewczynę, zamiast traktować obie strony na równi.

    Intryguje mnie także postać Marty. Jest tajemnicza i trochę niezwykła.

    Nie wiem, co mogłabym jeszcze dodać.

    Życzę Ci mnóstwo weny.

    Pozdrawiam, Bairre.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uff. Dawno mnie tu nie było...
    Przepraszam, że nie komentowałam, ale byłam właśnie we Francji, w Paryżu (o ironio losu XD) i nie miałam dostępu do internetu.
    Naprawdę? Koniec? Coś tu jest nie halo. Ja zawsze będę czekać na drugą część! :D Fajny miałaś pomysł, aczkolwiek dziwnie, że Zuza skończyła z tylko jedną przyjaciółką (nie licząc Marty). Ogólnie czuję jakiś niedosyt, dlatego piszę: 2 CZĘŚĆ!
    Co do innych blogów, to cały czas czekam na jakiś artykuł z "Seleight w sieci słów" i nadrabiam blog "Gabriel". Jeśli chodzi o inne może kiedyś uda mi się znaleźć czas i je na spokojnie przeczytać :)
    Pozdrawiam
    Merr

    OdpowiedzUsuń