Króciutki rozdział na przywitanie :) Mam nadzieję, że nadal chcecie czytać. Mam trochę brak weny na skutek szoku xD Właśnie wróciłam z Hiszpanii, gdzie było ponad 20 stopni, a w Polsce śnieg w marcu, no kto by się spodziewał?!
***
Tak jak sądziłam obrażanie się najlepiej wychodzi tym,
którzy skłonność do fochów zarzucają innym. Następnego dnia w szkole Michał nie
chciał ze mną gadać. Znalazłam go w szatni, gdzie miał dyżur. Krążył poddenerwowany
w kółko i wymachiwał kluczami. Z daleka było widać, że nie ma ochoty tam stać i
wiele chętniej poszedłby gdzieś z kumplami. Postanowiłam sprawić mu przyjemność
i dotrzymać towarzystwa przez te kilkanaście minut.
Podeszłam do niego z wielkim uśmiechem na ustach i
zarzuciłam mu ręce na szyję. Normalnie już dawno by mnie pocałował, ale tym
razem nawet nie drgnął. Zesztywniał i przestał wymachiwać kluczem. Lekko
odsunęłam się od niego i spojrzałam w oczy, których spojrzenie utkwione było w
jakiś punkt za moją głową.
– Co jest? – spytałam zdziwiona.
– Powiedziałaś żebym spadał – spojrzał na mnie znacząco
swoimi szarymi oczami.
– A ty się obraziłeś.
– Nie? Posłuchałem po prostu swojej dziewczyny.
Zdjęłam ręce z jego karku i splotłam na piersiach.
– Słuchasz wtedy, kiedy jest ci to na rękę – powiedziałam i
odeszłam.
Miałam wrażenie, że dalsza rozmowa doprowadziłaby tylko do
kłótni. Sama nie wiedzieć dlaczego byłam od rana rozdrażniona.
Podobnie było z innymi. Każdy dziś patrzył na resztę
wilkiem. A przynajmniej na mnie tak patrzyli. Podobnie jak wczoraj Julka, tak
dziś Paulina zarzuciła mi, że nie mam dla niej czasu przez Michała.
Usiadłam koło niej na przerwie. Moja przyjaciółka wyglądała
na smutną i zmęczoną. Zamiast spytać dlaczego zagadnęłam wesoło jak mija jej
dzień. Paulina spojrzała na mnie oczyma pełnymi wyrzutu po czym ukryła głowę w
splecionych na kolanach ramionach.
– Jesteś na mnie obrażona? – spytałam.
– Nie – odwarknęła.
– To co jest?
– Gdybyś choć trochę się interesowała kimś innym niż tylko
Martą i Michałem, wiedziałabyś co jest – powiedziała.
– Przecież się interesuję. Powiedz mi co się stało –
poprosiłam. – Przecież jesteśmy przyjaciółkami.
– Ta przyjaciółkami – prychnęła Paula. – Nie wiesz nawet co
się u mnie dzieje. Moi rodzice się rozwodzą, brat kradnie, a najlepsza
przyjaciółka w tym czasie mizia się z chłopakiem i bawi w detektywa.
– W detektywa? – zdziwiłam się.
– Po co śledzicie Martę i próbujecie dowiedzieć się z kim
się spotyka, czemu i tak dalej? – spytała. – Ma taki styl i takich znajomych.
Dorosła, zmieniła się i ma was dość, a wy nie umiecie tego pojąć.
Zmrużyłam oczy. Nie spodziewałam się takich słów po
Paulinie. Postanowiłam się odgryźć.
– To chyba nie jest normalne by spotykać się z zajętym
chłopakiem i to za przyzwoleniem jego dziewczyny – wyrecytowałam.
– Chodzi ci o Kamila? – Paulina uśmiechnęła się. – Nie
chciałaś go a teraz jesteś zazdrosna? Dorośnij i dowiedz się czego chcesz. Nikt
cię nie będzie całe życie prowadził za rączkę.
Chciałam powiedzieć jej, że to ona jest zazdrosna o Julkę,
ale w porę ugryzłam się w język.
– Dzięki Paula, rozumiem że przeżywasz ciężkie chwile, ale
nie musisz się na mnie wyżywać. Marta to moja przyjaciółka od dziecka, martwię
się o nią, a o Kamila nie jestem zazdrosna. Mam Michała i jestem szczęśliwa.
Paula spojrzała na mnie unosząc brwi.
– Nie masz najmniejszego powodu, by martwić się o Martę.
Wszystko z nią w porządku.
– No nie wiem…
– Fajnie się gadało, a teraz daj mi spokój. Chcę być sama.
Przytuliłam Paulę na co ona warknęła tylko „nie rozumiesz po
polsku?” i się odsunęła. Wolałam jej nie drażnić.
Pół dnia spędziłam snując się sama po korytarzach i
słuchając muzyki. Unikałam Michała i własnej klasy, która od razu wyczaiłaby,
że cos jest nie tak. Cały dzień wydawał się ponury, choć pogoda była ładna i
słońce wychodziło niekiedy zza puszystych, białych chmurek, które nie zsyłały na
ziemię ani kropli deszczu. Trawa na błoniach zaczynała ożywać po zimie i
nabierać soczystego odcienia zieleni. Patrzyłam jak woźny kosi te delikatne źdźbła,
uczniowie chodzą po boisku, dzieciaki bawią się, a pary przytulają. Nie czułam
się samotna, a wręcz przeciwnie. Brakowało mi chwili, by przemyśleć kilka spraw
i odpocząć od znajomych. Może Paulina miała rację mówiąc, że życie innych
należy do nich i nie powinniśmy się w nie wtrącać. Co jednak jeśli nieświadomie
popełniają błędy?
Anety nie było w szkole co postanowiłam wykorzystać. Los
uśmiechnął się do mnie zsyłając okienko. Zamiast historii mieliśmy luźną lekcję
z panią psycholog, która sprawując przy okazji obowiązki wicedyrektora
zostawiła nas w klasie i wyszła zająć się ważniejszymi sprawami.
Chłopcy naturalnie od razu zwiali. Majka z Agnieszką jak
zawsze rozmawiały o ciuchach i makijażu, Wiktoria próbowała pocieszyć skuloną w
kącie Paulinę, a Julka źle się czuła i poszła do pielęgniarki.
Zauważyłam siedzącą samotnie Martę. Rysowała. Mimo zmiany
wizerunku i zadawanie się z niegrzecznymi i zbuntowanymi chłopakami nie zmieniła
się pod tym względem i wciąż była wzorowa i dobrze wychowana.
– Co tam? – spytałam dosiadając się do niej.
Uniosła głowę z burzą blond loków i spojrzała do mnie
nieprzytomnie. Widać jej myśli były gdzieś daleko, bo dopiero po chwili się do
mnie odezwała
– A rysuję – powiedziała. – A ty co? Gdzie Paula i Julka?
– Paula nie w sosie – powiedziałam – Jula źle się czuła.
– Uuu – Marta zrobiła znaczącą minę. – Coś dziś chyba
wszystkich bierze. Wszyscy nie w sosie.
– No – powiedziałam – wczoraj pokłóciłam się z Michałem i
dziś nie chce ze mną gadać.
– Ech no tak bywa – Marta uśmiechnęła się.
Wyglądała jak aniołek z blond włosami i niebieskimi oczyma.
Że też wybrała akurat taki styl. Czarny i mroczny. Zupełnie do niej nie
pasował.
– A jak tam się wam ogólnie układa? – spytała.
– Dotychczas spoko. A tobie z Alanem? – postanowiłam
wykorzystać sytuację.
– Nie jestem z Alanem – powiedziała.
– Nie? A z kim?
– Z nikim. Wolna i niezależna.
Przyjrzałam się Marcie dając jej szansę, by mówiła dalej.
Ona jednak uśmiechnęła się lekko swoim nieśmiałym uśmiechem i pochyliła głowę
nad swoja kartką. Zauważyłam na niej rysunki dziewczyn w kabaretkach i glanach.
– Widziałam cię ostatnio – powiedziałam prosto z mostu.
– Mnie? – Spojrzała na mnie zdziwiona – Gdzie?
– Na kolanach Kamila.
Twarz Marty pokrył lekki rumieniec. Spuściła wzrok i zaczęła
dalej skrobać ołówkiem w zeszycie.
– Jesteś z Kamilem?
– spytałam.
– Nie.
– To czemu siedziałaś mu na kolanach?
Marta uniosła głowę.
– Ojej, nie można? Co to takiego? I co za wywiad?
– Tylko pytam – powiedziałam. – Niby nic takiego, ale on
podobno ma dziewczynę.
– Skąd wiesz? – spytała.
– Michał mi powiedział.
Marta udawała, że cieniuje rysunek.
– No ma – powiedziała po chwili.
– Z jego klasy?
– No, a co tak wypytujesz? Zazdrosna jesteś?
– Nie, ale wydaje mi się, że to trochę dziwne trzymać
dziewczynę na kolanach jak ma się swoją i to pod nosem.
– Przecież siedzenie na kolanach to nie zdrada, a dziewczyna
to nie żona – Marta spojrzała na mnie wyzywająco. – Poza tym chodzić z kimś na
niby mając dziewczynę nie jest dziwne?
– Yyy – zawiesiłam się – O czym ty mówisz?
– O tej waszej grze w butelkę.
– To on od dawna ma tę dziewczynę? – zdziwiłam się.
– Nom z rok – odparła Marta po chwili zastanowienia. – Nie
powiedział ci? – spytała zgryźliwie
– Nie?
– No widzisz. To wiedz, że wszystkiego się możesz po nim
spodziewać.
Zszokowało mnie to wszystko, Nie mogłam uwierzyć że Marta
mówi o tym tak spokojnie.
– A ty chcesz go odbić? Skąd wiesz, że nie będzie Cię
traktował tak samo?
– Nie chcę go odbić! Oszalałaś? – Marta rozejrzała się
niespokojnie.
– To co chcesz? Mówiłaś że ci się podoba.
– No bo podoba, ale co z tego?
– To, że nie wydaje Ci się to chore?
– Co?
– Jesteście w trójkącie.
– Nie jestem w żadnym trójkącie! – oburzyła się Marta. – I
czemu gadamy o mnie? Nie ma lepszych tematów?
– Bo się o ciebie niepokoimy z Julką
– Z jakiego powodu?
– Od kiedy przyjaźnisz się z Anetą zaczęłaś się dziwnie
zachowywać.
Marta ostentacyjnie zamknęła swój zeszyt i spojrzała na mnie
wyzywająco.
– Czy wam przeszkadza, że przyjaźnię się z Anetą? Ona jest w
porządku. Nawet jej nie znacie.
– Może i nie, ale wydaje się dziwna.
Marta podniosła brwi.
– No ok, pomijając Anetę i Łukasza, bo przynajmniej są z
nami w klasie, Alana bo go nie znam to i tak zostaje jeszcze Kamil.
– I co z nim?
– Przed chwilą o tym gadałyśmy.
– No ok – powiedziała Marta biorąc głęboki oddech. – Podobał
mi się. Podoba mi się taki styl. Lubię rock i metal. Lubię czarny kolor. Nie
chciało mi się ubierać na różowo i udawać fanki Jacksona, więc przyłączyłam się
do ich klasy, bo mieli fajny zespół. To wszystko.
– Nie wierzę ci.
– Twoja sprawa.
Westchnęłam.
– Spoko. Nie moja. Już niczego nie chcę wiedzieć. Myślałam
tylko, że skoro się przyjaźnimy to mi ufasz i opowiesz co i jak.
Nie chciałam kłócić się z Martą. Wstałam i przesiadłam się
do innego stolika. Marta spojrzała na mnie zaciskając usta. Miała rację.
Wszyscy byli nie w sosie, a każda rozmowa kończyła się tak samo. Dodatkowo
złość Marty odbiła się na Julce, która wracając od pielęgniarki dostała od niej
lekki opieprz. Na szczęście nie powiązała całej sprawy ze mną.
– Co jej jest? – zdziwiła się.
– No wiesz spytałam o Kamila.
– I co powiedziała?
– Właściwie nic – skłamałam. – Że jej się podobał, ale nie
zarywa do niego, bo wie, że ma dziewczynę.
– A to co wtedy widziałaś?
– Marta nie uważa, że to coś znaczyło.
– Dziwne – Julka zmrużyła oczy. – Oni wszyscy są w jakiejś
sekcie. Kamil, ta jego dziewczyna i teraz Marta. Może faceci w tej sekcie mogą
mieć kilka dziewczyn.
Roześmiałam się.
– Julka naprawdę kocham twoją wyobraźnię.
– Zuza to nie jest śmieszne – powiedziała moja przyjaciółka
z powagą.
Można by rzec, że sam dialog, a ja takich części nie lubię. Wiem, że czasem potrzebny jest taki rozdział, ale mogłaś nad nim posiedzieć troszkę dłużej i popracować nad tymi dialogami, bo są takie nijakie. Czytając go miałam wrażenie, że chciałaś tylko coś napisać i dodać. Tak na odpierdziel.
OdpowiedzUsuńOczywiście to są moje wrażenia i możliwe, że zupełnie nie mam racji. Możesz się z tym nie zgodzić.
Co do treści...
Ja rozumiem Zuza się martwi o Martę, ale takie wtykanie nosa w nie swoje sprawy jest denerwujące. Ja na miejscu Marty dawno bym jej w pysk dała. Ja nie lubię jak ktoś wściubia tak nosa, jestem pod wrażeniem, że Marta to wytrzymała. Zuza stała się dla mnie mega irytująca, musi wszystko wiedzieć.
Pozdrawiam
Darkness.
Faktycznie jak czytam to teraz wydaje mi się, że stanowczo nie fajnie to napisane. Wczoraj po prostu bardzo chciałam coś dopisać. Brakowało mi tego. Muszę poprawić ;)
UsuńBardzo fajny rozdział :) podoba mi się całe opowiadanie i czekam na więcej :P ~ Bysia
OdpowiedzUsuń