wtorek, 12 marca 2013

Rozdział 22. - Wielkanoc

Hm... Mam wrażenie, że gwałtownie spadła mi poczytność. Pewnie moja wina, ale oto myślę, że znalazłam na to sposób ;) Miłej lektury!

***

Pogodziłam się z Michałem, ale nic się nie zmieniło. Nadal mało czasu spędzaliśmy razem, a Julka i Paulina uważały, że jest wręcz odwrotnie.
Zbliżała się Wielkanoc. Ostatniego dnia przed świąteczną przerwą udało mi się spędzić z moim chłopakiem więcej czasu. Większość jego kolegów tajemniczo gdzieś zniknęła, a ja sprytnie to wykorzystałam. Nie udało mi się tylko pozbyć Roberta, który wszędzie nam towarzyszył.
Byliśmy parą już sześć tygodni, a Michał nabrał śmiałości i dystansu. Przestał kupować prezenciki, a jego koledzy nie gwizdali już na nasz widok. Niby wszystko było ok, ale wtedy pojawił się kolejny problem, a mianowicie święta wielkanocne.
Rodzice Michała byli nadziani. On był z tego powodu wniebowzięty. Zupełnie odwrotnie do Kamila, jak zdążyłam zauważyć. Kiedy Michał opowiadał o swoim bracie zrozumiałam, że to buntownik. Wolał sam na wszystko zarobić niż brać od rodziców. Pomyślałam, że na początku źle go oceniłam. W pewnym momencie zaczął mi się nawet podobać. Był inny i potrafił grać na gitarze. Może kiedyś czekała go wielka kariera?
Szybko jednak przypomniałam sobie, że wcale nie miał tak wspaniałego charakteru. Był buntownikiem pod wieloma względami. Nie uczył się, wagarował i pił. Do tego mając dziewczynę zadawał się z innymi. To jednak w jakimś stopniu też było pociągające.
Akurat w momencie, gdy między mną a Michałem wszystko było lepiej niż kiedykolwiek wcześniej musiało zdarzyć się coś tak dziwnego. Dzień przed przerwą świąteczną mój chłopak oznajmił mi, że wyjeżdża z rodzicami i siostrą na kilka dni. Naturalnie musiało to być coś wyjątkowego. Lecieli na Malediwy.
– Z rodzicami i z siostrą? – spytałam. – A Kamil?
– Kamil nie chce jechać.
– Dziwne.
– Wiem. On jest dziwny.
Przed wyjazdem Michał miał przynieść mi gry, w które graliśmy razem w sobotę. Cieszyłam się, że w końcu dotrze do mojego domu. Niestety zbyt szybko. Zamiast Michała u mych drzwi pojawił się nie kto inny a Kamil.
– Cześć – przywitałam go. – A gdzie jest…?
– Michał by się nie zdążył spakować czy coś tam, więc kazał mi coś przynieść dla ciebie.
Podał mi reklamówkę, w której znalazłam gry i coś jeszcze. Wyjęłam kartkę i z drżącym sercem przeczytałam:

Sorki Zuza, ale matka nie pozwoliła mi już wyjść. Spotkamy się po świętach. Kocham Cię. Pa :*

Byłam zawiedziona. Spojrzałam na Kamila, który wyczytał chyba smutek z moich oczu, bo uśmiechnął się porozumiewawczo.
– Taki Michała full romantyzm. Napisał list – powiedział z lekkim uśmiechem. – To ja idę.
Zignorowałam tekst o romantyzmie. Zgniotłam kartkę w dłoni.
– A może wejdziesz? – zaproponowałam.
Nie musiałam go namawiać. Od razu kiwnął głową i uśmiechnął się szerzej.
Rozmawiałam z Kamilem jak z dobrym przyjacielem. To było dziwne, że ufałam mu mimo tego, że go nie znałam, a słyszałam same złe rzeczy. Musiałam przyznać, że Marta miała rację – z Kamilem całkiem spoko się rozmawiało. Miał w sobie pewien urok. Zapomniałam już nawet o tym, że ma dziewczynę, o tym co mówił o nim Michał i o tym co sama widziałam. Nie wiem czy długo tak rozmawialiśmy w moim pokoju, ale zapewne tak, skoro pojawił się tam Mikołaj.
– Mama cię woła – powiedział.
Rzuciłam mu mordercze spojrzenie.
– Mam gościa. Nie przeszkadzaj.
– Idź na dół i się nie kłóć. Już przegięłaś.
– Nie wiem o co ci chodzi – powiedziałam, ale posłusznie wstałam i wyszłam z pokoju. Z moją szanowną rodzicielką nie było żartów.
– Co to za randki o tej porze? – powitała mnie od progu kuchni, do której weszłam.
Odruchowo spojrzałam na wyświetlacz na kuchence mikrofalowej. Zegarek pokazywał pół do dwudziestej drugiej. Ze zdziwienia otworzyłam usta.
– Przeproś chłopaka – powiedziała mama surowo. – Idź się umyć, a jutro porozmawiamy.
– Ok – przytaknęłam i wyszłam.
W swoim pokoju zastałam Kamila i Mikołaja jak stali i mierzyli się nawzajem wzrokiem. Nie wyglądali jak dobrzy koledzy. Musiałam chrząknąć, by mnie zauważyli.
– Zuzia, chyba już się będę zbierać – powiedział Kamil. – Czekałem tylko żeby się pożegnać.
– Jasne – powiedziałam. – Odprowadzę cię na dół.
Przy drzwiach Kamil przytulił mnie na pożegnanie i poszedł, a ja nie patrząc w oczy mamie, która stała przy schodach szybko wbiegłam na górę.
Mikołaj nadal stał w tym samym miejscu co chwilę wcześniej, gdy wychodziłam.
– Co ty tu jeszcze robisz? – spytałam.
– Skąd go znasz? – odpowiedział pytaniem na pytanie.
– Kogo?
– Nie udawaj głupiej – warknął. – Kazimierskiego. Skąd go znasz?
– Ze szkoły a skąd? – zrobiłam zdziwioną minę.
– Nie gadaj z nim. To kretyn.
– Nie zabronisz mi. Mogę gadać z kim chcę.
Mikołaj podszedł do mnie i spojrzał mi w oczy. Był dużo wyższy, więc musiałam zadrzeć głowę. Nie zauważyłam nawet kiedy tak bardzo urósł.
– To idiota uwierz – powiedział.
– Fajnie. A teraz możesz już iść Miko. Chcę iść spać.
W święta naturalnie nie miałam kontaktu z Michałem. Kamil pisał czasami smsy. Podejrzewałam, że widzi mnie jako swoją kolejna dziewczynę w haremie jak mówiła Julia. Mama patrzyła podejrzliwie jak chowam komórkę pod stołem.
Najlepsza kara to kara, która najbardziej wkurza o czym doskonale wiedziała moja rodzicielka. Na święta zaprosiła Ankę – moją znienawidzoną i kapryśną kuzynkę z Gdańska.
Anka podobnie jak Michał i Kamil miała nadzianych rodziców. Do tego była dziewczyną, więc większość pieniędzy jakie dostawała, wydawała na markowe ciuchy, kosmetyki i całą masę gadżetów. Naturalnie była próżna, despotyczna i cholernie denerwująca ze swoją mentalnością hollywoodzkiej gwiazdy. Do tego była ode mnie młodsza o dwa lata, więc to był dopiero początek. Początek jak z horroru.
Musiałam cały swój czas poświęcić kuzynce, która poskarżyłaby się matce, gdybym tego nie zrobiła. Całe dnie wysłuchiwałam jej narzekań i próbowałam znaleźć jakąś rozrywkę. Oczywiście żadna jej nie pasowała. Po czterech dniach z nią byłam tak wykończona, że jeden dłużej, a na pewno wylądowałabym w szpitalu psychiatrycznym.
Kiedy w końcu pojechała opadłam na kanapę w salonie, by dokonać tam żywota. Mikołaj, który przez cały czas miał kuzynkę gdzieś, uśmiechnął się pod nosem.
– Ta dziewczyna wpędzi mnie do grobu – powiedziałam.
– Mama tak samo mówi o tobie – zaśmiał się mój brat.
Spojrzałam na niego zdziwiona.
– Przesadza. Przy Ance jestem aniołkiem.
– Powiedzmy – skwitował. – Od teraz będę miał cię na oku.
Przewróciłam oczami.
– Powodzenia – powiedziałam i wstałam.
– Już nie umierasz? – usłyszałam jeszcze głos brata.

8 komentarzy:

  1. Ciekawy rozdział, naprawdę :) Nie martw się, każdy ma taki okres, że mu czytelność spada. Mnie cały czas. Kiedy nn ?
    Pozdrawiam i zapraszam do siebie ;>

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tobie? Chyba żartujesz :P

      następny jak zwykle w następny parzysty dzień :D

      Usuń
  2. Rewelacyjny rozdział jak zwykle :)
    cieszę się, że tak często dodajesz ^^ czekam na nexta i zapraszam do mnie : luckymemory.blogspot.com licze na szczery komentarz

    OdpowiedzUsuń
  3. Heeejoooooooooooooooooo :D
    Sorki, że nie komentowałam, ale jestem aktualnie chora i siedzenie na kompie nie zalicza się do moich priorytetów przez rozpier.dzielający ból głowy (wybacz za wyrażenie, ale inaczej się tego nie da opisać). W każdym razie przeczytałam oba rozdziały za jednym razem i pomimo słynnej długości cieszę się, że tak często wstawiasz :D
    No to co do rozdziału... Znalazłam kilka błędów, ale jestem leniwa, więc się nie będę rozpisywać. Może od razu przejdę do wydarzeń, które mnie lekko mówiąc zaintygowały... Po pierwsze, i najważniejsze, KAMIL <3 Ahh, jakie to było piękne <3 A Michał niech spada na drzewo i się nie wtrąca, bo to bardzo nieładnie, nawet nie przyjść do swojej dziewczyny i się nie pożegnać, co mnie niezwykle wkurzyło, bo jak można być takim palantem i skrajnym egoistą, który wysyła własnego brata, żeby za niego dostarczył list do tej, którą kocha (jak dla mnie "niby" kocha, bo gdyby na serio coś do niej czuł, to by nie posyłał nikogo innego, tylko powiedział jej to w twarz, a w szkole nie zachowywał się jak lekko mówiąc dupek i idiota). Uff, jakie długie zdanie. W każdym razie mam na niego wielkiego bulwersa >.< No i teraz przyjemniejsza część: KAMIL <3 To było takie miłe - rozmawiał z nią (nawet nie zauważyła upływu czasu), przytulali się... Zuza, ty przejrzyj na oczy, bo po dwudziestu rozdziałach powinnaś się w końcu zorientować, że coś z Michałem jest nie tak, nie wspominając już o jego wielu beznadziejnych zachowaniach.
    Proszę, Seleight, zrób coś z tym XD
    I jeszcze kontakty Zuzy z koleżankami... Fajnie, że nie wszystko idzie "jak po maśle", ale najbardziej mnie wkurza, że Paula się kłóci z Zuzą o Michała. Grr, jak ja go nie lubię -.- W każdym razie, trochę głupio zrobiła (co ja mówię, BARDZO głupio zrobiła), że się pokłóciła z Martą, bo siedziała na kolanach Kamilowi, a sama siedziała z nim do 22.00 u siebie w domu...
    No to jeszcze tylko dodam tradycyjną formułkę "czekam na nexta :D"
    Pozdrawiam
    Merr :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Heh też jestem chora i właśnie komp, czytanie, pisanie oraz spanie to moje główne zajęcia teraz...

      W każdym razie dzięki za długi koment. Zuza jak widać jest trochę dziwna i nie boję się mówić tak o własnej bohaterce - głupia xD Nie wiem jeszcze co zrobić z Kamilem, ale miał być raczej czarnym charakterem w tym opowiadaniu. Mam pewną koncepcję. Na razie bardzo mglistą :)

      Usuń
  4. Hej! Nie przejmowałabym się spadkiem czytelności - chyba każdy już to przeżył :) Przepraszam, że nie komentowałam ostatnio, ale byłam wykończona psychicznie i fizycznie :) Co do rozdziału... Skąd ja znam taką sytuację jak Zuzia i jej brat Mikołaj :) Sama mam brata i wiem jak to jest :P Rozdział jest naprawdę świetny, a ja nie chcę się powtarzać, więc bardzo pozdrawiam i życzę weny :)
    Czekam na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hm nie mogę odpowiedzieć nie wiem co jest grane. Dokładnie - nadopiekuńczy braciszek. Ja swojego zaczęłam doceniać jak się wyprowadził xD

    OdpowiedzUsuń
  6. Hym... Zwariowana kuzynka? Skąd ja to znam ;) he he, rozdział bardzo fajny, ale ten Kamil, u Zuzy... tajemnicza sprawa. No cóż, jestem podwrażeniem i ciekawa dalszych rodziałow :) ~ Bysia

    OdpowiedzUsuń