Po ostrzeżeniach Roberta postanowiłam szczerze
porozmawiać z Michałem. Jeżeli miało coś z tego wyjść nie mogło być pomiędzy
nami dziwnych nieporozumień. Rozmowa z nim nie należała jednak do łatwych nie
tylko ze względu na trudny problem do omówienia, ale przede wszystkim dlatego,
że wrócił do dawnej taktyki i ciągle udawał, że nie ma dla mnie czasu. Jak było
naprawdę? Codziennie widywałam go w szkole siedzącego w towarzystwie kolegów.
Przerwy spędzali jak zawsze – siedząc na holu i obserwując dziewczyny. Po
lekcjach chodzili całą bandą na fajki, a popołudniami grali w durne gry. Skąd o
tym wiedziałam? Od Roberta, który stał się poniekąd moim prywatnym
informatorem.
Opcja była jedna. Zdecydowałam się z nim zerwać,
albo raczej zagrozić mu zerwaniem. Dziewczyny jednak przekonywały mnie bym nie
marnowała swojego czasu na tego palanta i ostatecznie zakończyła sprawę. Nie
miałam jednak ani odwagi ani chęci tego robić.
Sprawa w pewnym sensie rozwiązała się sama, kiedy
któregoś razu zebrałam się w sobie i odciągnęłam Michała od kolegów na długiej
przerwie. Ignorując gwizdy i oklaski, które rozległy się za naszymi plecami
zaprowadziłam go na mały ogródek szkolny.
– Co tu robimy? – spytał z niezadowoloną miną
wyrażającą znudzenie.
– Musimy pogadać – powiedziałam zdecydowanie
patrząc mu w oczy.
– Co okres ci się spóźnia? To nie mój bachor –
powiedział podnosząc ręce w górę w obronnym geście. Na jego twarzy pojawił się
ironiczny uśmieszek.
– Michał przestań się zgrywać. Serio chcę pogadać.
Blondyn uniósł brwi w górę tak mocno, że skryły
się pod długą grzywką. Wyprostował się i złożył ręce na piersiach.
– Co jest?
– Nie masz dla mnie czasu – powiedziałam.
– I co z tego?
– To, że jestem twoją dziewczyną, a nawet nie
rozmawiamy. Jaki to ma sens?
– Żadnego. – Michał spojrzał na mnie i uśmiechnął
się prowokująco.
Miałam ochotę go uderzyć, ale powstrzymałam się.
Przez chwilę zbierałam się w sobie i obserwowałam jego twarz. Żadnych emocji.
– Zrywam z tobą – powiedziałam, a moje słowa
odbiły się echem w mojej głowie. Przez moment miałam wrażenie, że powiedział to
ktoś inny, że ja tylko pomyślałam.
– To straszne – powiedział Michał udając płaczliwy
głos i po chwili głośno się roześmiał.
– Żal mi ciebie Szuzan. Nara – powiedział i
odszedł.
Nie ruszyło go to.
Nie mogłam uwierzyć w to, że tak mnie potraktował.
Nie wiedziałam nawet czy bardziej jestem wściekła czy rozżalona. Nie chciało mi
się siedzieć na lekcjach, ale nie chciałam narobić sobie zaległości z
matematyki. Roześmiana pani Królikowska nagle zaczęła mnie denerwować. Podobnie
z resztą jak wszystko wokół. Nie wiem jakim cudem udało mi się dotrwać do końca
lekcji.
Taki stan utrzymywał się u mnie jeszcze przez
kilka dni. Prawie nie odzywałam się do dziewczyn, a one trzymały się z daleka
czując, że nie powinny podchodzić do bestii. Nie powiem, że mi go brakowało.
Przeciwnie. Czułam ulgę, że w końcu zrobiłam to, co powinnam już dawno.
Irytowało mnie jednak to, że miał totalnie w gdzieś nasze zerwanie. Nie dał po
sobie poznać, że cokolwiek się wydarzyło. Najmniejszą zmarszczką na czole i
najkrótszym spojrzeniem. Wcale.
Czułam się tak, jakbym na coś czekała. Na
odpowiedź, kontratak, znak. Tęskniłam nie za nim, a za tym uczuciem satysfakcji
z tego, że mam chłopaka. Z tym nowym uczuciem było mi dziwnie. Z czasem
zaczęłam czuć się samotna i smutna. Moim jedynym zajęciem stało się marudzenie,
które strasznie denerwowało wszystkie koleżanki. Nie było przecież powodu do
rozpaczań.
Paula starała się pocieszyć mnie jakoś, ale jej
zdaniem sprawa była prosta. Należało mi po prostu znaleźć nowego chłopaka.
– Mam pomysł – powiedziała.
Spojrzałam na nią w oczekiwaniu. Uśmiechała się
podejrzanie.
– No mów – ponagliłam.
– Zagramy w butelkę i tym sposobem znajdziemy ci
nowego chłopaka.
– Nie żartuj – odwróciłam się ze złością.
– Ależ ja mówię poważnie.
Spojrzałam na Paulinę i nagle zrozumiałam dlaczego
mówi się, że blondynki są głupie.
– Paula to naprawdę głupi pomysł. Może było fajnie
jak byłyśmy w drugiej klasie, ale teraz jesteśmy już na to za stare.
– Tak, o rok starsze – powiedziała z ironią.
– Ty serio nie widzisz różnicy? – Uniosłam się.
– Nie.
Uniosłam brwi.
– Bez komentarza.
– Nie to nie – powiedziała. – Chciałam tylko
pomóc.
– Dzięki – bąknęłam.
Paula już miała się obrazić kiedy przypomniało jej
coś, o czym miała mnie poinformować. Pół przerwy czaiła się, by do mnie
podejść. W końcu usiadła obok.
– Sory za tą butelkę – powiedziała. – Chyba
rzeczywiście idiotyczny pomysł.
– Spoko. – Uśmiechnęłam się. To było nawet urocze.
– Może na dyskotekę pójdziemy? – spytała.
– Jaką?
– Z okazji Halloween. Zawsze lubiłaś imprezy, więc
pomyślałam…
– Jasne – przerwałam jej. Na dyskotekę zawsze.
Paula była jak zawsze przed imprezą wniebowzięta.
Dla mnie dyskoteka miała być okazją do odprężenia się, oderwania od
uporczliwych myśli o Michale, do zapomnienia. Kiedy nadszedł ten dzień od rana
nie myślałam o niczym innym. Na szczęście lekcje minęły szybko, a cały dzień
wydawał mi się jakiś miły i lekki. Nie widziałam znienawidzonego blondyna ani
jego kolegów. Zaczęłam nawet myśleć, że to mój pierwszy szczęśliwy dzień od
dawna.
W końcu nadeszła upragniona godzina, kiedy z uśmiechem
na twarzy szłam obok Pauli w stronę szkoły. Moja przyjaciółka wyglądała na
zadowoloną, ale nic nie mówiła. Jak zwykle ubrała legginsy, buty na obcasie i
zrobiła mocny makijaż. Nie byłam zwolenniczką strojenia się na imprezy. Pewnie
dlatego, że byłam na to zbyt leniwa. Pauli było do twarzy w takim wydaniu.
Nawet ona, podobnie jak większość moich koleżanek, wyglądała doroślej ode mnie.
Jak zwykle kupiłyśmy bilety i weszłyśmy do szkoły.
Ludzi było mało, a niektórzy z nich włożyli halloweenowe stroje. Tłum szybko
gęstniał. Wkrótce razem z Paulą tańczyłyśmy wmieszane w nieznajomych. Kiedy nie
mogłyśmy już złapać tchu, poszłyśmy kupić wodę, ale wtedy usłyszałam swoją
ulubioną piosenkę.
– Chodź jest wolna – ponagliłam Paulę.
– A po co ci wolna? – spytała. – Przecież nie masz
chł… Ano ok. Już idę.
Wróciłyśmy z powrotem w tłum, który nagle zniknął.
Na parkiecie zostały jedynie nieliczne pary kołyszące się w objęciach. Wokół
unosił się dym, który tworzył magiczny, romantyczny klimat. W pewnym momencie
Paula pociągnęła mnie za rękę. O sekundę wcześniej zobaczyła to, przed czym
mnie chciała uchronić.
Dopiero teraz zauwazyłam ten dłuższy komentarz, który mi napisałaś;) Wspominałaś, że za 2-3 rozdziały będziesz kończyła to opowiadanie i zaczniesz nowe;) Trudno mi będzie nadrobić to, brak czasu a wakacje się kończą. Jesli będziesz pisac nowe to prosze o powiadomienie, bo z chęcią bym poczytała. Pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńNie, no! Przerwać w takim momencie! Jak mogłaś? xD
OdpowiedzUsuńBardzo dobrze, że Zuza zerwała z Michałem. Nigdy nie lubiłam tego gościa. Ale chyba już o tym wspominałam. :)
Z powyższego komentarza wynika, że niedługo kończysz to opowiadanie. Z jednej strony to dobrze, bo zbyt długo ciągnące się opowiadania tracą na atrakcyjności. Poza tym będziesz pisała coś nowego. Ale oczywiście będę tęsknić za tą historią.
Tez bym prosiła o poinformowanie o nowym opowiadaniu. Możesz to zrobić w zakładce 'spam' na groch-na-scianie.blogspot.com. :)
Pozdrawiam :)