Mam takie wrażenie, że czegoś brakuje w tym rozdziale (oczywiście prócz tego, że mógłby być dłuższy), ale nie wiem do końca czego. Musiał być taki trochę bez sensu, żeby można było mówić o dalszych wydarzeniach... Chociaż jakby się zastanowić troszkę jeszcze poczekacie :) Mówcie co poprawić. Miłego!
***
Po świętach nic się nie zmieniło. Ani ja ani Kamil nie
powiedzieliśmy Michałowi o naszej przyjemnej pogawędce w moim domu. Jak
zauważyłam Kamil był mistrzem w udawaniu, że nie widzi lub nie pamięta pewnych
rzeczy.
Od tamtego czasu jedynie Mikołaj dziwnie mi się przyglądał.
Z Kamilem z resztą było podobnie, tyle że obserwował mnie w szkole. Nadal
udawał czasami, że mnie nie zna, ale ja postanowiłam się z nim zaprzyjaźnić.
Chociażby ze względu na Martę.
Julka nadal obmyślała swój szaleńczy plan jak rozdzielić ją
z Anetą. Jak na razie jej starania ograniczały się do spędzania jak najwięcej
czasu z blondynką na przerwach. Aspołeczna Aneta patrzyła na to wszystko z boku
z zawiścią w oczach. Wiedziałam, że prędzej czy później wkroczy do akcji, a
plan Julii nie będzie miał żadnych szans na spełnienie. Zaczęłam rozumieć
Martę. Stawała się tak samo odludkiem jak Aneta, a może już dawno nim była i po
prostu znalazła odpowiednich znajomych.
Tym sposobem byłam znowu skazana na towarzystwo Pauliny,
która przeprosiła mnie za to, że w złości nagadała głupot. Dużo się zmieniło.
Chociaż nadal byłyśmy przyjaciółkami Paula coraz częściej płakała, a do tego
musiała w szkole pilnować brata, który dostał kuratora i stawał się coraz
bardziej nieprzejednany. Skończyły się nasze wspólne wypady na dyskoteki i
beztroskie życie. Jedna z nas wcześniej musiała dorosnąć.
Kolejnym urozmaiceniem mojej nudnej szkolnej egzystencji był
pomysł dyrektora wprowadzony w życie równie nagle co stworzony. Zaledwie kilka
dni po powrocie do szkoły z przerwy świątecznej, dowiedzieliśmy się, że kolejną
sobotę możemy odliczyć sobie od dni wolnych.
– Co? Obowiązkowa sobota w szkole? – szepnęłam do Julii na
historii, gdy nasza wychowawczyni, pani Bogusławska ogłosiła werdykt.
– No chyba ich coś boli – odparła moja przyjaciółka. – Ja
nie idę.
Podobną opinię wyraziła większość klasy.
– Jeśli kogoś nie będzie, nie będę usprawiedliwiać –
dokończyła swoją przemowę nauczycielka, a po sali przebiegła fala
niezadowolenia i głosy protestu.
– To niesprawiedliwe – powiedział głośno Artur. – A jeżeli
ktoś pracuje w soboty?
– Jesteście gimnazjalistami – powiedziała Bogusławska spoglądając
na niego znad okularów. – Nawet nie macie prawa pracować.
Wkurzony Artur odchylił się z krzesłem w tył jak tylko
najbardziej mógł. Patrzył na panią wzrokiem pełnym nienawiści. Szturchnęłam
Julkę, by na niego spojrzała i uśmiechnęłyśmy się do siebie.
– Jest słodki – stwierdziła moja przyjaciółka.
– Wy się tak nie oburzajcie – powiedziała nauczycielka – bo
to nie mój wymysł, ani pana dyrektora, tylko odgórne zarządzenie, by odrabiać
dzień, który przepadnie wam a maju. Macie wtedy długi weekend to sobie
odbijecie. Z resztą nie będzie lekcji.
– Nie? A co będzie? – pytały pojedyncze głosy w klasie.
– Zawody sportowe i tym podobne atrakcje.
– A to ja mogę przyjść – powiedział udobruchany Artur.
Tym razem po klasie przeszła fala śmiechu.
– Ale już koniec – powiedziała historyczka. – Przechodzimy
do lekcji.
Po długim tygodniu w szkole nadszedł w końcu dzień, gdy
zabroniono nam odpoczywania. Przedstawienie dla Niemców, w którym grał Michał
miało odbyć się za kilka dni, więc podczas przymusowej w szkole soboty odbywała
się próba generalna. Ten fakt do spółki z piękną pogodą zachęcił mnie do
pójścia na zajęcia. Większość ludzi jednak zignorowała groźby nauczycielki o
braku usprawiedliwienia i olała sobie ten dzień. Jak mogłam się spodziewać
oprócz mnie była Marta – dziewczyna, która bała się każdej konsekwencji
najdrobniejszego nieposłuszeństwa. Nigdy nie uciekała z lekcji, nawet jeśli
robiła to cała klasa, a w tym wszystkie jej przyjaciółki. Byłyśmy w
mniejszości.
Cały ten dzień nie miał zbyt wiele wspólnego z dniem
lekcyjnym. Wyglądało to bardziej tak jakby po prostu szkoła była otwarta, a
każdy mógł wejść i wyjść kiedy miał ochotę. Razem z Martą zgodnie
stwierdziłyśmy, że tak mogłoby by częściej.
Na sali gimnastycznej chłopacy grali w kosza lub w nogę,
dziewczyny siedziały na trybunach jedząc lody i obserwując wzmagania kolegów.
Nauczyciele kręcili się znudzeni po korytarzach i próbowali trzymać się
programu, który zakładał zajęcia sportowe i konkursy. Odbyło się kilka
pierwszych. Teoretycznie trwać miały do godziny dwunastej, ale dużo wcześniej
wszyscy dali sobie spokój. Jedynie pani Niezgoda – konsekwentna i nieubłagana
nauczycielka Michała i Fabiana z niemieckiego stała niczym żołnierz przed
sceną, na której odbywały się ostatnie próby przed przedstawieniem.
Ja i Marta siedząc w sporej odległości nie słyszałyśmy jej
głosu, ale wyobrażałyśmy sobie jak wydaje polecenia.
– Wygląda trochę jak żołnierz, nie? – zagadnęłam
przyjaciółkę. – Te krótkie włosy, postawa.
– No tylko jej garsonki moro brakuje – uśmiechnęła się
Marta.
– Garsonki moro – powtórzyłam ze śmiechem. Nawet grzeczna
Marta potrafiła czasami być zabawna.
Miałam cichą nadzieję, że po szkole wyciągnę ją na jakiś
spacer, ale z tym już się przeliczyłam. Jak można się było spodziewać była
umówiona z Anetą.
Michał też nie miał czasu. Po próbie podszedł tylko na
chwilę, by oznajmić, że jest wykończony i idzie do domu. Zostałam więc sama.
Tym sposobem spotkałam Kamilę, a z nią największe tego dnia
zaskoczenie.
– Hej – Marika uśmiechnęła się do mnie.
– Hej – odpowiedziałam robiąc pytającą minę.
Nie dość, że je pogodziłam to nawet sparowałam całkiem
niezłe przyjaciółki.
Kamila zaprosiła nas do siebie. Byłam pewna, że będziemy
oglądać Disney Chanel, ale dla odmiany wynalazła w necie jakieś gierki, na
które jako pierwsza rzuciła się Marika.
– Widziałam dziś twojego mena – powiedziała do mnie Kamila
rezygnując z bitwy o myszkę.
– No wiem miał próbę do przedstawienia.
– Ale… – Kamila zawahała się. – Widziałam go z jakąś
blondynką.
– Co? Z jaką blondynką? – zdziwiłam się.
– Z taką wysoką. Nie znam jej. Ale nie przejmuj się –
powiedziała. – Pewnie tylko koleżanka.
"...Pewnie to koleżanka" - jako określenie na tą drugą. Czyżby Michał okazał się tym typem chłopaka, który gustuje w kilku na raz? Spodziewałabym się tego po Kamilu, ale na litość boską Michał?!
OdpowiedzUsuńCoś musiało się stać skoro ma jakąś blondynkę na karku ;/
Nie bardzo mi to pasuje - jest Zuza, ale i blondyna. Chyba mogę się tylko domyślać. No mówiąc szczerze jak zobaczyłam tytuł to wiedziałam, że coś takiego będzie. Ale nie z MICHAŁEM! ;D czekam na więcej i nie mogę się doczekać jego wyjaśnień. Informuj na bieżąco ~ Bysia
Chyba jesteś jedyną czytelniczką, która nie uważa Michała za drania xD Reszta jest za Kamilem, a na pewno większość ;) Ale cieszę się, bo biedny Michał, choć ma swoje za uszami nie jest taki zły :P
UsuńMichał i inne laski ? Zaskoczyłaś mnie szczerze ! Moim zdaniem, rozdział jest w sam raz i nie ma co poprawiać. Ilość odpowiednia, aby przekazać najważniejsze informacje i to jest najważniejsze ; D. Liczę na roziwnięcie akcji z blondynką !!!!!!!
OdpowiedzUsuńBuziakii xxxx.
Isiia.
O matko! Co tutaj się dzieje? :P Michał i tajemnicza blondynka... Hmm? Ciekawe o co chodzi :) Co cóż... kolejna zagadka, która może niedługo się rozwiąże. Intrygujesz :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
PS Przepraszam, że nic więcej z siebie nie wycisnęłam - padam na twarz :)
Szybko nadobiłam wszystkie części i chcę wiecej. Masz racje jedynie czego brakuje w tej części to to, że mógłaby być dluższa. Ciekawa akcja, Najbardziej zastanawia mnie co wymyślisz ( to do wcześniejszej części) z Zuzą i Kamilem. Masz talent i wielką wyobraźnię;) pozdrowionka. Black...Rose
OdpowiedzUsuńLalalalala, Michał to fujara... Nawet mi pasuje do tej swojej blondyneczki ;) Zaraz: jaki ma Zuza kolor włosów? Żeby gafy nie było xdd.
OdpowiedzUsuńJak dla mnie to Twój najlepszy rozdział, albo przynajmniej jeden z najlepszych. Nie wiem czemu, ale jakoś bardziej mnie interesują szkolne dni niż spacery Zuzy z Michałem XD W każdym razie bardzo udane opisy ;)
Co by tu jeszcze napisać... Tak mnie ucieszył... Eee, znaczy ZASMUCIŁ fakt, że Michał chyba kręci z jakąś laską, że nie nie jestem w stanie napisać porządnego komentarza xD
Cóż, u Zuzy wszystko wraca do normy. I nareszcie przestała się czepiać Marty! :D A tak wracając do starych bohaterów - gdzie jest Jacek? Po Kamilu to mój ulubiony bohater ;)
Weny i dłuższych rozdziałów! A właśnie: myślałaś może po prostu o połączeniu dwóch notek w jedną całość? Jak nie, to się nie czepiam. Po prostu sugestia ;)
Pozdrawiam :*
Merr
Ciemny blond Zuza ma xD Taka zwyczajna miała być z wyglądu ;)Chyba był gdzieś jej opis :)
UsuńNo Jacke zszedł trochę na dalszy plan, ale będzie jeszcze :)
Co do łączenia notek... Hm nie wiem pomyślę, albo postaram się pisać dłuższe ;)