Michał obejmował w talii długowłosą blondynkę. Jej
ramiona oplatały jego szyję mocno jak boa dusiciel. Była tak przeraźliwie
chuda, że jedna jego dłoń z łatwością zmieściłaby jej tyłek. Z resztą
spoczywała nisko na jej plecach jak gdyby miała taki zamiar.
Michał zobaczył mnie. Jego duże, szare oczy
przewierciły na wylot moją głowę, serce i duszę. Nie zrobił nic. Tylko patrzył.
Jakby chciał powiedzieć, że to jego zemsta i kara dla mnie. Wytrzymywałam jego
spojrzenie, ale poczułam jak do oczu napływają mi łzy. Robert mówił prawdę.
Blondynka jest „fajną dziewczyną”. W tle, jakby przez grubą szybę słyszałam słowa
piosenki: „… muszę się pozbierać i iść dalej, to czas by stać się dużą
dziewczynką, a duże dziewczynki nie płaczą…”. Wiedziałam, że jest głośno, ale
nie słyszałam nic. Tylko te słowa. I wiedziałam, że już nigdy ich nie zapomnę,
a za każdym razem, gdy je usłyszę będę mieć przed oczami tę scenę. Podobnie jak
wyraz triumfu na jego twarzy. Zerwałam, ale to on wygrał. Pokonał mnie w
najokrutniejszy możliwy sposób. Nie dość, że czułam wyrzuty sumienia, on
pokazał mi, że jego zraniłam i ma powód do zemsty.
Oderwałam wzrok od długich blond włosów i
zgrabnego tyłka dziewczyny i pobiegłam do szatni. Dyżurny przyglądał mi się ze
współczuciem otwierając zamek. Musiałam wyglądać żałośnie. Do tego miałam
wrażenie, że wie. Zna moją historię od samego początku i obstawiał taki koniec.
Wie, jaka jestem głupia. Siłował się z zamkiem a ja posłałam mu nienawistne
spojrzenie. Kiedy tylko otworzył mi drzwi wbiegłam i wzięłam swoją kurtkę.
Potok łez wzbierał. Wkrótce już nic nie widziałam, Na ślepo przedzierałam się
przez tłum i wybiegłam na zewnątrz, gdzie dałam upust swoim emocjom. Płakałam
głośno pierwszy raz od niepamiętnych czasów. Na szczęście nikogo nie było na
parkingu. Znalazła mnie tylko Paula. Nie powiedziała ani słowa.
Ulżyło mi. Kiedy się uspokoiłam nie wróciłam na
dyskotekę. Poszłam do domu zniszczyć wszystko, co mnie z nim łączyło. W
kolejnych dniach w szkole już nawet nie próbowałam szukać go wzrokiem. W końcu poczułam,
że w stu procentach się od niego uwolniłam. Miałam go zupełnie gdzieś.
Dziewczyny pytała jak się czuję. Martwiły się, ale ja byłam szczęśliwa. W końcu
poczułam ulgę. Nie wiedziałam jeszcze jak będzie dalej, ale byłam silniejsza.
Zaczęłam skupiać się na szkole i nie tylko. Nadal
chodziłam na kółko wokalne. Postępy były marne. Zgodnie z przewidywaniami
Moniki, pani Malinowska nadal zajmowała się tylko swoim rodzynkiem i poświęcała
nam mało czasu. Większość zrezygnowała. Zostałyśmy tylko ja Monika i Karolina.
Wydawało mi się, że ta druga radzi sobie lepiej, ale to Monia zawsze wpychała
się na pierwszy plan, śpiewała zawsze i wszędzie. Nawet na ulicy, a wtedy
przechodnie patrzyli na nią jak na idiotkę. Oczywiście nie zwracała na to uwagi.
Czas mijał szybko. Nadszedł listopad niosąc ze
sobą hektolitry opadów. Wszystko pokryło się błotem. Miałam wrażenie, że ta
brunatna maź wypływa nawet z drzew i pełznie po ścianach. Całą dobę trwała noc.
Nic dziwnego, że każdemu ciągle chciało się spać.
Michała zobaczyłam dopiero półtora tygodnia po
dyskotece. Szkoła organizowała konkurs z okazji Dnia Niepodległości. Chcąc
czerpać z życia pełnymi garściami zapisałam się nawet na konkurs historyczny.
Nie sądziłam, że też tam będzie. Było tylko kilka pytań. Już na kolejnej
przerwie zwołano apel, na którym ogłoszono wyniki i rozdano nagrody. To
nieprawdopodobne, ale zajęłam drugie miejsce i wygrałam bilet do kina. Michał
nie był nawet wyróżniony. Kiedy wyszłam po nagrodę nie klaskał. Spojrzał na
Fabiana i powiedział mu coś do ucha. Brunet zignorował go i niebawem dołączył
do mnie. Zajął pierwsze miejsce.
– Gratulacje – powiedział mi.
– Dziękuję. Nawzajem.
Spojrzałam na w jego błękitne oczy. Uśmiechnął
się.
– I nie przejmuj się Michałem – dodał po chwili. –
To dupek.
Postanowiłam wziąć sobie do serca jego radę i
uśmiechnęłam się promiennie do swojego byłego wracając do swojej klasy. Zrobił
naburmuszona minę. Patrycja zaczęła mi radzić bym brała się za Fabiego to
Michał będzie zazdrosny, ale jej rad już nie chciałam brać pod uwagę.
Mimo iż miałam coraz więcej zajęć od zerwania z
Michałem częściej się nudziłam. Dziewczyny nie dzwoniły. Nie wiem dlaczego. Kiedy
w galeriach pojawiły się bożonarodzeniowe dekoracje wpadłam na wspaniały
pomysł. A właściwie na kilka pomysłów. Pierwszy z nich wprowadziłam w życie
zapraszając Julkę do siebie. Chciałam odnowić kontakty z przyjaciółkami. O
drugim, większym planie miałam jej zamiar opowiedzieć.
– Co? – zdziwiła się Jula. – Zapisałaś się do
kościelnego kółka aktorskiego? Coś takiego w ogóle istnieje?
– No jak widać tak – odparłam dumna ze swojego
cudownego pomysłu. – Teraz organizujemy jasełka.
Julia zrobiła zdziwioną minę.
– Widzę, że ty bez mężczyzny całkiem wariujesz –
powiedziała kręcąc głową, co odwzajemniłam ironicznym uśmiechem.
– Nie widzę w tym nic złego – powiedziałam.
– A ten twój Kacper czasem nie gra w tym
przedstawieniu? – spytała Julka po chwili.
– Gra – odpowiedziałam.
– Aaa! – krzyknęła, jakby złapała mnie na gorącym
uczynku. – Więc to dlatego się zapisałaś.
W odpowiedzi rzuciłam w nią poduszką, co stało się
początkiem większej bitwy. Kiedy walczyłyśmy śmiejąc się do rozpuku drzwi
pokoju powoli się uchyliły.
– Sorki – powiedział Mikołaj wychylając się lekko
zza drzwi. – Pukałem.
Odruchowo rzuciłam w niego poduszką i ku mojemu
zdziwieniu wcale nie zaczął się wydzierać, że jestem gówniarą. Podniósł
poduszkę i z uśmiechem na ustach wszedł do pokoju.
– Mama cię woła – powiedział.
Moja twarz nie była już roześmiana, a przybrała
wygląd bardzo zdziwionej. Z otwartymi ustami patrzyłam na brata, który rozsiadł
się na moim łóżku.
– Wyjazd z mojego łóżka z tym tyłkiem –
powiedziałam wskazując na drzwi.
Mikołaj wstał bez słowa i powoli szedł w stronę
wyjścia. Wyminęłam go w drzwiach i zbiegłam schodami w dół. Odwróciłam się, by
spojrzeć w górę. Miko wrócił z powrotem do mojego pokoju. Zmarszczyłam brwi.
Czemu wrócił z powrotem do jej pokoju? Co chcą od niej rodzice? Dużo pytań, mało odpowiedzi. Mam nadzieję, że niedługo się to wyjaśni.Twoja historia jest bardzo przyjemne w czytaniu. Czekam nn.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Amy ;)
przyjemna* ;)
UsuńMoże Mikołajowi podoba się Julka? Taki nagle miły się zrobił. No i wrócił do pokoju. A ta sytuacja z rodzicami, to może tylko sposób na pozbycie się Zuzy z pola widzenia. :P
OdpowiedzUsuń