niedziela, 8 września 2013

Rozdział 47. - Urodziny

     Od czasu pamiętnej dyskoteki i ostatecznego zerwania z Michałem minęło trochę czasu. Nie nudziłam się, ponieważ cały czas zapełniłam sobie zajęciami pozalekcyjnymi. Nie przeszkodziły mi one jednak w ciągłym rozmyślaniu o tym dlaczego stało się tak jak się stało i czy mogło być inaczej. W pewnej chwili myślałam nawet, że zwariowałam.
     Jechaliśmy z klasą do teatru. Było też kilka osób z innych grup, ale przed wyjazdem widziałam Michała i wyraźnie słyszałam, że nie jedzie. W sali teatralnej nie mogłam skupić się na spektaklu i ciągle o nim myślałam. Wydawało mi się nawet, że w skąpym świetle widzę go kilka rzędów niżej. Halucynacje.
     Dziewczyny zauważyły, że jestem ciągle zamyślona. Paula zaproponowała reaktywację zespołu tanecznego, ale odmówiłam wymigując się dużą ilością zajęć. Moja przyjaciółka miała mi za złe to, że wcześniej to ja byłam motorem napędowym grupy. Byłam pomysłowa i energiczna. Oczywiście zmieniłam się i to na gorsze. Julia także była przeciwko mnie i obarczała winą za „odejście” Marty. Chodziło o jej przyjaźń z Anetą, która stała nam na przeszkodzie.
     Powróciły dawne problemy i sprzeczki. Dodatkowo Julka była rozdrażniona z powodu zerwania ze swoim chłopakiem. Na to nawet ja nie mogłam jej poradzić. Miałam w końcu tak samo. To jednak jeszcze nie wszystko. Jula wyznała mi, że podoba się jej mój brat. Tego było już za wiele.
     Obrażona na resztę dziewczyn spotkałam się z Martą. Rozmowa z nią wiele mi dała. Przestałam wkurzać się na Julkę i Paulę. Postanowiłam także przestać przejmować się Michałem i całkowicie go olać. Marta popierała mnie całym sercem. Kiedy myślałam już, że nic nie jest w stanie przeszkodzić mi w dopełnieniu tej obietnicy złożonej samej sobie, zadzwonił telefon. Nie miałam tego numeru dlatego lekko zdziwiona odebrałam po kilku sygnałach.
     – Halo?
     – Hej. – Usłyszałam w słuchawce głos Michała. – Chciałem pogadać. Masz dziś chwilę?
     – Jasne. Zamieniam się w słuch.
     – Wolałbym się spotkać – powiedział Michał.
Spojrzałam na Martę, która nie słysząc rozmowy wzruszyła tylko ramionami.
     – Michał, nie wiem czy to dobry pomysł.
     – Dobry – odparł. – Zapewniam cię.
Wyczułam w jego głosie uśmiech.
     – No ok – zgodziłam się. – Jutro w szkole?
     – Dziś sobota – oznajmił.
     – Aha faktycznie. To w poniedziałek w szkole? – spytałam ponownie.
     – A dziś jesteś zajęta?
     – Dosyć.
     – A jeśli poproszę?
     – Ok. To coś ważnego.
     – Raczej.
     – Jesteś tajemniczy.
     – Trochę – powiedział wesoło. – To jak? O siedemnastej pod szkołą?
     – Zgoda.
     – To na razie.
     – Pa.
Rozłączyłam się. Marta zrobiła podejrzliwą minę.
     – Michał? Czego chciał? – spytała.
     – Spotkać się.
     – I co ty na to?
     – Zgodziłam się.
     – Kiedy?
     – Dzisiaj.
     – To mnie zostawiasz?
     – Chwila. – Wyjęłam komórkę. – Jeszcze mam trochę czasu.
     Z biegiem czasu coraz wcześniej robiło się ciemno. Byłam pod szkołą chwilę przed godziną siedemnastą i stojąc tam przez kilka minut zmarzłam na kość. Spadł już pierwszy śnieg, który iskrzył się w świetle lamp. Niebo było zachmurzone. Przechodnie zmierzali każdy w swoją stronę nie zatrzymując się ani na chwilę. Z ulicy zniknęły wszystkie wędrowne koty i bezpańskie psy. Panowała cisza zakłócana od czasu do czasu warkiem silnika przejeżdżającego samochodu. Miałam już po raz kolejny spojrzeć na zegarek, kiedy usłyszałam kroki za swoimi plecami. Odwróciłam się.
     – Cześć – powiedział Michał. Podszedł blisko i zawahał się chwilę po czym przytulił mnie na przywitanie. Odwzajemniłam uścisk.
     – Hej – odpowiedziałam mu. – Co to za ważna sprawa.
     – Przejdźmy się.
Kiwnęłam głową i ruszyliśmy powoli oblodzonym chodnikiem. Zamarznięty śnieg skrzypiał i chrupał pod naszymi stopami.
     – Chciałem cię przeprosić – powiedział Michał. – Wiem, że to kolejny raz, ale już ostatni. Przepraszam.
Spojrzałam na niego i na chwilę utonęłam w jego błękitnych oczach. To był tylko moment. Szybko odwróciłam wzrok.
     – W porządku – powiedziałam. – Nie musisz przepraszać. Wszystko jest ok.
Uśmiechnęłam się. Michał patrzył na mnie przez chwilę zdezorientowany.
     – Wybaczam ci – wyjaśniłam. – Ale nie wiem czego ode mnie oczekujesz.
     – Niczego – powiedział. – Czułem się tylko winny, że cię zraniłem.
     – Nie zraniłeś.
     – Jak to?
    – Po prostu. Nie czuję się zraniona. Może lekko upokorzona, ale to wszystko. Od początku wiedziałam, że nic z tego nie będzie. Dziewczyny mi to powtarzały, ale nie chciałam ich słuchać. Nie pasujemy do siebie. Jesteś przystojny i bogaty. Wiadomo, że nie zwrócił byś uwagi na taką dziewczynę jak ja. To wszystko przez Patrycję. Nie chcę wnikać. Było minęło. Teraz też jest dobrze.
     – Nie mów tak. – Michał zatrzymał mnie i zmusił bym na niego spojrzała.
     – Mówię jak jest.
     – Nie możemy się chociaż przyjaźnić? – spytał.
     – Możemy – powiedziałam.
     Minęło kilka dni. Mimo deklaracji przyjaźni w szkole nie odzywałam się do Michała. On do mnie też nie. Miałam wile pretekstów, by podejść i zagadać. Któregoś dnia ściął włosy. Nie miał już tej blond grzywki, która tak mi się podobała. Wyglądał zwyczajnie. Jak sto tysięcy innych chłopaków, jak powiedziałby lis z „Małego Księcia”. Wydawał się smutny i nawet to nie skłoniło mnie to rozmowy z nim.
   Do dnia moich urodzin. Wtedy to on pierwszy podszedł i złożył mi życzenia. Dał mi czekoladę i uścisnął. Rozmawialiśmy chwilę jak starzy kumple, choć rok wcześniej nawet nie wiedzieliśmy o swoim istnieniu. Było mi trochę żal, że moich urodzin nie spędzamy jako para, ale szybko odepchnęłam od siebie tę myśl. Nie powinno się gdybać o przeszłości, by nie popsuć sobie pięknej teraźniejszości i przyszłości.


Koniec.

Ten krótki rozdział, czy może epilog, jest ostatnim z tego opowiadania. Coraz gorzej idzie mi pisanie. Planowałam dodać jeszcze jedną część, ale to może w nieokreślonej przyszłości. Nie będę was już prosić o opinię, bo i tak nic nie napiszecie, ale proszę tylko o komentarz każdego kto przeczytał, bym wiedziała ilu was było. Dziękuję ;)

6 komentarzy:

  1. Czemu koniec?! Tak fajnie piszesz ja chce więcej! Możesz przecież napisać jakieś nowe opowiadanie jeżeli ta tematyka Ci się znudziła, no ale cóż zrobisz tak jak uważasz.
    Serdecznie pozdrawiam Amy ;)

    Zapraszam również do siebie:http://melodie-serc.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo się cieszę, że Michał nie okazał się jednak skończonym dupkiem i przeprosił Zuzannę za swoje zachowanie. No i Zuza tez pokazała klasę, nie zrobiła sceny tylko na spokojnie wszystko przyjęła. No i tak szczerze mówiąc pokazała Michałowi, że nie jest pępkiem świata. Podobało mi się, jak mu powiedziała, że nie czuje się zraniona.

    Przeczytałam wszystkie rozdziały tego opowiadania. I starałam się pod większością dodawać komentarze. Wtedy jeszcze jako Bairre Brit. Mam nadzieję, że kiedyś zaczniesz pisać nowe opowiadanie. Daj mi wtedy znać, chętnie zajrzę. :)

    Pozdrawiam, miło było czytać. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Nie spodziewałam się takiego zakończenia. Sądziłam, ze dziewczyna da Michałowi drugą szansę, ale w sumie kto wie?
    Nic jak tylko gratulować wspaniałego opowiadania, kochana.
    Liczę na drugą część ;p
    Isiia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki Isiia :) Postaram się kiedyś dodać i drugą, ale na razie nie wiem jeszcze kiedy ;) Na pewno dam Ci znać :*

      Usuń
  4. No dobra ja czytałem i wiesz o tym. :P Zakończenie jak dla mnie schrzanione po całości, ale cóż jak się chcę kończyć na szybko to tak bywa. Niepotrzebnie to tak szybko urwałaś. Tu niby wielki powrót a raptem kilka rozdziałów do napisania.

    Dobra mniejsza. Czekam na kolejny fragment książki do oceny bo parę osób się niecierpliwi. Wyślij na tamten e-mail jak najszybciej.

    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szybko, bo nie mam czasu pisać. Jeżeli chodzi o akcję to tak miało się skończyć. Co do pisania - już dawno odnotowałam spadek formy i nie jest to nic nowego :P

      Usuń